środa, 21 maja 2014

Rozdział 1 - Wyjazd

*miesiąc później*

   Dzień wyjazdu nadszedł szybciej, niż się tego spodziewałam. Cały miesiąc spędziłam na myśleniu czego nie mam, a co będzie mi potrzebne. Gdzie kupić daną rzecz, by nie wydać na nią dużą sumę pieniężną , bo pewnie same bilety kosztowały naszych rodziców fortunę. Choć w prawdzie niewiele było nam trzeba, wakacje obejmowała oferta All Inclusive. Na statku jak i w hotelu. Z samego rana miałyśmy wypłynąć z portu w Miami. Rejs miał trwać parę dni, następne kilka dni miałyśmy spędzić w hotelu na Porto Rico i kolejne dni rejsu z powrotem.
   Siedziałam sama w moim pokoju i jeszcze raz przeglądałam wzrokiem sporządzoną przeze mnie listę rzeczy do zabrania. Gdy wszystko wylądowało w torbie, zamknęłam ją i zniosłam na dół do salonu. Moja mama szykowała śniadanie, choć dobrze wiedziała, że poranny posiłek będzie już czekał na nas na pokładzie statku.
    -Dzisiaj wyjątkowo wcześnie wstałaś. I to bez żadnej pomocy – odezwał się mój tata, jak zwykle rano pijąc kawę i czytając wczorajszą gazetę, gdyż na świeżą było jeszcze za wcześnie.
    -Ciekawe czemu? – zapytałam retorycznie i nalałam sobie herbaty z dzbanka.
    -Kiedy będą Owensowie? – zapytała moja mama.
    -Za chwilę powinni być – odpowiedziałam, widząc dochodzącą szóstą na zegarku.
Do portu mieliśmy podjechać jednym autem, lecz rodzina Sherii wolała pomachać nam na pożegnanie. Moja mama oraz młodsza siostra postanowiły zostać, lecz nawet wtedy byśmy się nie pomieścili do jednego auta.
    Chwilę później pod nasz dom podjechała czarna Toyota.
    -Już są – zauważył mój ojciec i ruszył w stronę drzwi frontowych, by otworzyć gościom.
    -No cześć – zaskrzeczała radośnie moja mama, gdy tylko zauważyła matkę Sherii. Przywitały się uściskiem i jak zwykle zaczęły toczyć ożywioną rozmowę. Mój ojciec wraz z tatą Sherii poszli pakować mój bagaż do samochodu. Sherii ma jeszcze starszą siostrę, lecz jej nie zauważyłam.
    -Gdzie Twoja siostra? – spytałam przyjaciółkę.
    -W domu, pożegnała się i stwierdziła, że idzie spać dalej – odpowiedziała – a Twoja?
Na to pytanie wskazałam głową na salonową kanapę. Mała zasnęła na niej rozłożona i wtulona w swojego misia.
    -Ona jest taka słodka i grzeczna.
    -Jak śpi – odparłam.

    Gdy podjechaliśmy do portu naszym oczom ukazał się gigantyczny statek. Nie spodziewałam się, że one na żywo są tak olbrzymie. Krótko mówiąc nie dało się wzrokiem objąć całości statku. Wszyscy przez chwilę wpatrywaliśmy się jak zahipnotyzowani, podziwiając jego wygląd, po czym udaliśmy się do wejścia do budynku, by stanąć w kolejce do odprawy. Po pokazaniu wymaganych dokumentów stamtąd zostałyśmy pokierowane do poczekalni. Z racji tego, że została nam jeszcze godzina do odpływu, postanowiłyśmy jeszcze przez chwilę pogadać z rodziną. Po pół godzinnie wolnym krokiem podążyłyśmy w stronę poczekalni. Pożegnałyśmy się gorącymi uściskami oraz całusami i razem z Sherii podekscytowane przeszłyśmy przez bramki kontrolne.
    -Nie mogę uwierzyć w nasze szczęście. Tak się cieszę z tych wakacji – oznajmiła podniecona przyjaciółka.
    -Usiądź. Będziesz tak stała? – zapytałam, wskazując wole krzesło koło mnie.
    -Tak. Rozpiera mnie energia – powiedziała, wyciągając mi aparat i robiąc zdjęcie.
    -Może poczekaj jak wejdziemy na pokład.
Nagle z głośników zabrzmiał kobiecy głos.
    -Uwaga! Opóźniony rejs linii Miami – San Juan. Prom odpływa o 8:30. Powtarzam. Opóźniony rejs linii Miami – San Juan, przewidywalny odpływ godzina 8:30.
    -No super – powiedziałam, po wysłuchaniu komunikatu – głodna już jestem. Jednak trzeba było nie gardzić śniadaniem mamy.
    -Ja też powoli zaczynam odczuwać głód.
Po upływie długich minut, wleczących się w nieskończoność, podeszłam do wielkiego okna. Wyjrzałam przez nie i zaczęłam wpatrywać się jak z wyjścia z poczekalni zaciągają autem ogromny rękaw, aż do końca betonowego brzegu, zaś potem rękaw mechanicznie przysunął się, aż do boku statku.
    -A jak coś się stanie? – zapytała Sherii, stając koło mnie.
    -Nie kracz, co może się stać na takim olbrzymie? – zaśmiałam się.
    -O Titanicu tak samo mówili.
    -To jest 3 razy większe, niż Titanic – stwierdziłam.
    -Czyli trzy razy większa szansa, że coś się stanie.
    -Nie przesadzasz? Co Cię teraz wzięło na takie rozmyślenia. Nic nam nie grozi, bo niby co by miało? Przeżyjemy najlepsze wakacje w życiu!

OD AUTORKI: Hej Wszystkim :) Także pierwszy rozdział mamy za sobą ;) Jeśli macie jakieś uwagi, cokolwiek - piszcie!
Przepraszam jeśli znajdą się błędy. J.K. Rowling niestety nie jestem :)
Pozdrawiam! :*

3 komentarze:

  1. Super rozdział kiedy kolejny? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciuuuuuuuuuu! trafiłam na 1 rozdział :*
    przeczytalam prolog i rozdzial :3 super!
    nie mogę się doczeka następnego !
    next, next! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie się zaczyan :3 :3 :3 będę czytała! <3 <3

    OdpowiedzUsuń