Czułam się upokorzona po ostatniej kąpieli z Hectorem oraz nocy, w której ponownie dobierał się do mnie. Przez pół następnego dnia siedziałam skulona pod drzewem za wodospadem i pragnęłam by tylko chłopak do mnie nie podchodził, jednak robił to co po chwile. Jedyną dobrą rzeczą było to, że w końcu nie chodziłam z pustym brzuchem i gdy tylko zachciało mi się pić, miałam dostęp do słodkiej wody.
-Może się wykąpiemy Kochanie? - spytał Hector z uśmiechem.
-Nie mam ochoty. - odpowiedziałam.
-Przecież nie było tak źle. Nie przesadzaj, byłem delikatny.
mojej głowie ponownie zagościły ponure wspomnienia, które wywoływały u mnie ciarki na ciele oraz łzy w oczach. Chłopak podszedł do mnie i pogłaskał po policzku.
-Trzeba było brać przyjemność z tego tak jak ja, następnym razem tak zrób.
-Nie będzie następnego razu. - stwierdziłam pod nosem.
-Co mówiłaś Skarbie?
-Nic... pytałam kiedy mnie wypuścisz.
-Wtedy kiedy mi obiecasz, że wyjdziesz za mnie.
-Słucham?! - krzyknęłam. - mogę Ci obiecać, gdy będe pewna, że obydwoje zginiemy!
-Zabawna jesteś. - zadrwił i cmoknął mnie w usta. - przeżyjemy, przeżyjemy.
-Czyli jak Ci obiecam, że za Ciebie wyjdę to zabierzesz mnie z
powrotem na plaże, do reszty? Więc obiecuje Ci to.
-Nie tak szybko, chcę to usłyszeć szczerze od Ciebie. Dopóki nie poczuje szczerości w Twoich słowach i dotyku, siedzimy tutaj.
-Kurwa. - powiedziałam do siebie, chowając twarz w dłonie.
-To co? Mała kąpiel?
-Nigdy więcej. - odparłam krótko i kucnęłam przy brzegu by napić się wody.
-W takim razie idę rozpalić ognisko na noc, a jak zachcesz się wykąpać to mnie zawołaj.
Hector poszedł szukać suchych gałęzi by rozpalić ognisko, zaś ja zaczęłam myśleć o ucieczce. Ostatniej nocy chłopak w miarę szybko zasnął, więc może i tej nocy stanie się tak samo. Wzięłam pod uwagę, że wczoraj chłopak musiał być bardzo wymęczony moim porwaniem, moją ucieczką i innymi pobocznymi zdarzeniami, które niestety miały miejsce. Jeśli będę miała szczęście to uda mi się dzisiaj w nocy po cichu uciec, a gdy Hector się obudzi będę już daleko stąd. Nawet gdybym nie znalazła drogi na plażę, uda mi się mu uciec, a szansa na to, że mnie znajdzie będzie nikła.
Usiadłam na jednym z dużych kamieni i zaczęłam rozglądać się w którą stronę zacząć uciekać, gdy nadejdzie już noc. Nie myślałam o tym, że mogę się zgubić, albo natknąć na jakieś dzikie zwierze, teraz mnie to zupełnie nie obchodziło. Ważne było by uciec Hectorowi, by być z dala od niego.
Wszystkie następne godziny spędziłam na krzątaniu się w pobliżu naszego obozowiska. Chciałam znaleźć najcichszą drogę, którą zacznę uciekać. Oczywiście, przez cały ten czas byłam pod bacznym okiem chłopaka. Obserwował każdy mój krok, każde schylenie, każde kucnięcie, każdy chwilowy postój i przez pewien czas nawet wydawało mi się, że Hector zaczyna coś podejrzewać. W końcu od kilkunastu godzin rzadko nawet szłam na stronę i tylko siedziałam skulona pod jedną z palm, a teraz od paru godzin jestem na nogach, więc nie zdziwiłam się, gdy chłopak w końcu spytał:
-Kotku dostałaś owsików? Co Cię tak dzisiaj nosi?
-Gorąco mi strasznie i coś brzuch mnie boli. - wymyśliłam i dalej kontynuowałam moje spacerowanie.
-Może Ci go wymasować? - zapytał, a ja zostawiłam to bez komentarza.
Zaczęło robić się już ciemno, więc usiadłam przy ognisku. Przez te parę godzin udało mi się znaleźć najlepszą ścieżkę, którą podążę, gdy tylko chłopak zaśnie. Hector był we wodzie i co chwila zachęcał mnie do dołączenia.
-Nie. - odpowiadałam krótko za każdym razem.
Choć w prawdzie miałam cholerną ochotę wskoczyć do tej przyjemnej wody, by odgonić się choć na chwile od insektów. Latało tutaj mnóstwo komarów, jak widać bardzo im odpowiadało miejsce koło zbiornika z wodą oraz światło które dawało ognisko. Próbowałam je ignorować, lecz nie było to możliwe. Moje myśli znowu były na plaży. Myślałam co robi reszta, jak im się powodzi. Czy coś nie wydarzyło się Sherii? Albo Zaynowi? Czy myślą o mnie? Czy może już stracili nadzieje na odnalezienie mnie. Czy w ogóle mnie szukali? Ponownie marzyłam o wydostaniu się z tej wyspy. Cofnęłam się do dni, gdy znalazłam dwa bilety pod moim drzwiami na rejs do Puerto Rico, wspominałam moje szczęście jakie wtedy czułam, że w końcu spędzę wymarzone wakacje razem z Sherii. Przypominałam sobie jak pakowałam wszystkie rzeczy do torby, jak moja mama pomagała mi szykować wszystko i przypominała bym niczego nie zapomniała zabrać ze sobą. Chciałabym ją jeszcze kiedyś zobaczyć, choćby na chwilę i jej podziękować za wszystko. Cofałam się myślami do dnia na który tak czekałam, czyli dzień naszego wyjazdu. Gdy podniecone jechaliśmy do portu i niecierpliwie czekałyśmy by wejść na pokład. Gdy ujrzałyśmy wspaniały pokój w którym miałyśmy spędzić, aż tydzień. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy przypomniało mi się w jakich okolicznościach spotkałam po raz pierwszy Zayna. Weszłam w niego i o mało co nie oblałam napojem, które miałam wtedy w ręku. Przed oczyma ujrzałam jego wspaniały pierwszy uśmiech do mnie. Jego i Sherii także bym chciała zobaczyć, chociaż po raz ostatni.
-Kładziesz się? - spytał Hector, wynurzając mnie z rozmyśleń.
-Kładę. - odpowiedziałam i wtuliłam się w chłopaka, na co on cicho zamruczał.
Od razu poczułam znużenie, jednak z całej siły próbowałam rozbudzić swój mózg, by czasem nie zasnął. Czekała mnie w końcu nocna ucieczka. Położyłam się na klatce piersiowej chłopaka, dzięki temu sam mnie nie objął, czego się martwiłam, bo miałabym trudność ze wstaniem, gdy zaśnie. Jednak chłopak był zadowolony z naszej bliskości. Bicie jego serca strasznie mnie nużyło, ale w końcu poczułam, że jego klatka piersiowa już nie podnosi się tak gwałtownie, a jego oddech stał się płytszy. Hector zasnął. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego, Hector nie zareagował, więc postanowiłam powoli zacząć się podnosić. Byłam strasznie zdenerwowana, cholernie bałam się, że chłopak się przebudzi. Pomału i spokojnie usiadłam na kolana, cały czas obserwując Hectora. Udało mi się wstać i zaczęłam powoli oddalać się od śpiącego chłopaka. Hector przewrócił się na bok i zaczął cicho pochrapywać, a mi stanęło serce ze strachu. Już byłam pewna, że się obudził. Zaczęłam wchodzić w głąb dżungli, cały czas szłam tyłem, modląc się by moja ucieczka powiodła się i wpatrywałam się w chłopaka, który na szczęście nie ruszał się. Powoli chłopak znikła z mojego pola widzenia, gdy w końcu zniknął, odwróciłam się i puściłam się biegiem przed siebie. Adrenalina napłynęła do moich żył i czułam jak pomimo zmęczenia wciąż przyspieszam tempa. Cały czas bałam się, że jednak jakimś cudem chłopak mnie znajdzie, wiedziałam, że wtedy zrobi mi na prawdę prawdziwą krzywdę. Hector był chory, powoli zdawałam sobie sprawę, że Olivię musiał tak samo traktować. Usłyszałam męski krzyk, który rozszedł się echem po lesie. Poczułam się jak porażona prądem. Hector przebudził się i zajarzył, że uciekłam. Ponownie dostałam zastrzyk adrenaliny. Biegłam omijając drzewa, uważając by się nie potknąć o nic. Cały czas wydawało mi się, że chłopak jest tuż za mną. A może rzeczywiście był już tuż z mną? Z oddali usłyszałam szum wody, nie byłam pewna czy moje marzenie się spełniło i jestem blisko plaży, czy po prostu znowu zaraz pojawi się przede mną zbiornik wody i wodospad, przy którym byłam więziona. I okaże się, że biegłam w kółko. Dźwięk zaczął być coraz głośniejszy i zaczął wiać wiatr.
Strasznie się ucieszyłam, ze szczęścia, aż zaczęły płynąć mi łzy, które utrudniały mi bieg po ciemku. W końcu dżungla stała się mniej gęsta, a ja nadal nie potrafiłam dostrzec plaży. Wiatr był coraz silniejszy, a dźwięk taki jakbym była już przy wodzie. Przystanęłam, rozejrzałam się i po chwili uświadomiłam, że to nie plaża.Jestem na klifie.
Podbiegłam truchtem do krawędzi. Plaży na dole nie było, były tylko ostre kamienie, które wychodziły z wody. Chwile popatrzyłam w dół i zaczęłam myśleć w którą stronę teraz. Oczywiście nie brałam pod uwagę skoku w dół. Klif miał z jakieś kilkadziesiąt metrów wysokości. Oddaliłam się od krawędzi, by czasem nie spaść. W tym samym momencie, z dżungli wyszła czarna postać, byłam przerażona.
-Chciałaś uciec. - powiedział spokojnie, jednak zdenerwowanie dało odczuć się w jego głosie. Poczułam paraliż całego ciała.
-Hector? - zapytałam nie pewnie.
-Już nie Hector, teraz twój najgorszy koszmar.
Z moich ust wydostało się głośnie jęknięcie, pomyślałam ostatni raz o mojej rodzinie, Zaynie i Sherii i nie myśląc długo zaczęłam biec ponownie w stronę klifu. Rozpędziłam się i gdy moja noga ostatni raz mogła zetknąć się z ziemią, skoczyłam w przepaść. Wolałam umrzeć, niż żyć jak Olivia.
OD AUTORKI: Mam nadzieje, że rozdział się podobał, następny wstawię za tydzień. Jeśli rzeczywiście będzie rozdział się Wam podobał to piszcie, a ja rozważę by następny dodać prędzej, ponieważ już mam go napisanego :)
Super! Serce mi waliło jak szalone gdy to czytałam xd Prosze dodaj rozdział szybko!
OdpowiedzUsuńNatalia
Jeju jaki genialny :D Normalnie aż mi adrenalina skoczyła w górę xd Czekam na następny :D Pozdrawiam :D /K.
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział kochana :) szybko poszło ci z Hectorem mam tylko nadzieję że jej nie znajdzie jeśli przeżyje i że ona znajdzie wszystkich i im powie o Hectorze prawdę =) życzę weny
OdpowiedzUsuńo ja kręce!!!!
OdpowiedzUsuńbłagam powiedz ze abi przezyje!
rozdizał skończyłaś w najgorszym momencie :* chce już następny rodział, błagam dodaj go juz ! <3
pozdrawiam i także zycze weny <3
Zajebsity <33 Nie mogę doczekać się next <33 Dodaj szybciej !! Pliss
OdpowiedzUsuńNiedawno zaczęłam czytać twojego bloga (bo wczoraj w nocy :D) i tak się wciągnęłam, że przeczytałam wszystkie rozdziały, ale, że na telefonie coś mi szwankowało z komentarzami, dodaję go teraz ;)
OdpowiedzUsuńA więc... Claudio nie wiem jak to zrobiłaś, ale wpadłaś na świetny pomysł na blog! Fabuła jest świetna i niepowtarzalna ♥ No bo kto by pomyślał, że zwykły rejs statkiem może zamienić się w przygodę życia i igranie ze śmiercią?
Podobały mi się też dialogi i postać pewnego siebie Louisa, który miał w zanadrzu mnóstwo tekstów, jak wyrwać dziewczynę (powinien na ten temat napisać poradnik) ;D I te nasze pary: Sherii+Niall oraz Abigail+Zayn (choć myślałam, że będzie z Louisem, ale dobrze się stało, że jednak nie ;) ) Tylko o co chodzi z Hectorem? Co to za psychopata? Takich najlepiej z kokosa walnąć xD
A teraz jeszcze dołożyłaś więcej pytań, na które nie znam odpowiedzi, np.: co dalej będzie z Abigail? Przeżyje? I czy znowu trafi do "niewoli" Hectora? *o*
Dawaaj kolejny jak najszybciej! Nie mogę się doczekać! ♥
Całuski! :-*
To prawda super pomysł na opowiadanie <3 Różni się tak bardzo od resty opowiadań <3 (wiem co mówię bo juz sporo czytałam innych blogów xD) ale zaden inny tak mnie nie wciągnął!!!!!!! :* Nie mogę doczekać się następnego błagam dodaj jutro następny rozdzia albo najlepiej DZISIAJl!!! <3 widze ze nie tylko ja błagam :D :D na prawdę masz talet do pisania :3 <3 życzę weny i czekam !!! <3
OdpowiedzUsuńBoskii dawaj go teraz !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Wam za komentarze i obiecuję, że jutro dodam następny rozdział :*
OdpowiedzUsuńClaudia Drake masz do tego talent dawaj go szybciudko
OdpowiedzUsuń